Bartek, Skałki Piekło pod Niekłaniem i Skały pod Adamowem

1 dzień, ponad 550 km za kierownicą (dla kogoś, kto prawo jazdy posiada od niecałych 5 lat i nie ma zbyt wielu okazji pojeździć, to naprawdę wyczyn!), trasa wiodąca przez 3 województwa, 4 odwiedzone miejsca… Tak wyglądał mój powrót do podróżowania. Nareszcie! Dwa miesiące spędzone w czterech ścianach komuś, kto usiedzieć w miejscu nie może, mogą dać trochę w kość. Na początek obrałam kierunek m.in. na Rezerwat Skałki Piekło pod Niekłaniem.

16.05.2020

Tęsknię za tym co było – za podróżniczą wolnością i swobodą wyboru kierunku, za brakiem tego nieszczęsnego dystansu społecznego. Co prawda pogodziłam się z tym, że na wyjazdy zagraniczne nie mam chwilowo co liczyć (zaczynam pisać ten tekst w dniu, w którym powinnam być w Czarnogórze), ale w końcu podróże to nie tylko zagranica. Jako dziecko bardzo dużo zwiedzałam Polskę, później jednak przyszedł czas w głównej mierze na zagraniczne wojaże. Pandemia Covid-19 sprawiła, że na nowo planuję odkrywać polskie zakątki – podobnie jak wielu rodaków.

Zbliżający się weekend, prognoza pogody i zniesiona część ograniczeń związanych z pandemią wprost zachęcały do wypadu. Początkowo po głowie chodziła mi słynna malowana wioska w Małopolsce (Zalipie), ale wybór padł jednak na świętokrzyskie. Z samego rana wpakowałam się za kierownicę i ruszyłam wprost na Zagnańsk. Cel numer jeden? Słynny dąb Bartek.

Dąb Bartek

Bartka już kiedyś widziałam, przy okazji jednej ze szkolnych wycieczek. Nie pamiętam jednak, w którym roku miało to miejsce. W podstawówce? Sama nie wiem. Ale sporo wody w rzekach od tamtego czasu upłynęło. Dąb niewiele się zmienił przez te lata, jedyna różnica taka, że nie ma teraz liści – na to jest za wcześnie. Dęby dość późno zrzucają liście zeszłoroczne i późno wypuszczają nowe.

Tuż przed słynnym leciwym już dębem stworzono spory parking. Gdy parkuję stoi tu tylko jedno inne auto należące chyba do sprzedawcy pamiątek rozstawiającego towar na dość sporym straganie.

Pogoda dopisuje – zza chmur wychodzi słońce, jest całkiem ciepło. Aż dziwne, że nie ma chętnych na rzut oka na okazałe drzewo. Przy symbolicznej bramie prowadzącej na teren wokół Bartka wisi kartka – w związku z pandemią koronawirusa teren ten nie jest dostępny dla zwiedzających. Ale to w sumie tyle w teorii. Przy aktualnym luzowaniu obostrzeń mam wrażenie, że ktoś o tym zapisie zapomniał. Dzisiaj zapewne już jej nie ma.

Rosnący niedaleko rzeki Bobrzy Bartek to chyba najsłynniejszy dąb szypułkowy w Polsce. Ba, nawet nie dąb, a ogółem pomnik przyrody (którym jest od 1952 roku) – ktoś tu o nim chociażby raz nie słyszał? Wiek tego niesamowitego drzewa oceniany jest przez specjalistów na 700 lat, ale są też i tacy, którzy dają Bartkowi nawet i ponad 1000 wiosen!

Bartek mierzy 28,5 metra wysokości, rozpiętość korony mierzy od 20 do 40 metrów, obwód pnia przy ziemi ma natomiast 13,4 metra. Obszar wokoło dębu objęty jest monitoringiem, który to można podejrzeć przez Internet na stronie dabbarteknaszwspolnyznajomy.pl

Rezerwat Skałki Piekło pod Niekłaniem

Pod dębem kupuję pamiątkowy magnes na lodówkę i znów pakuję się za kierownicę. Jakieś pół godziny jazdy zajmuje dotarcie do kolejnego miejsca – Puszczy Iłżeckiej, w której ukryty jest niemały skarb. Rezerwat Skałki Piekło pod Niekłaniem. Zostawiam samochód na skraju lasu. Wyznaczony został tu niewielki prowizoryczny parking. Jeżeli jest zapełniony, można wjechać w leśną drogę – nieopodal jest druga zatoczka parkingowa.

Dojście z parkingu do najbardziej interesującej części puszczy, czyli właśnie wspomnianego rezerwatu, zajmuje jakieś 10-15 minut. Trasa jest prosta, wiedzie czarnym szlakiem. Najpierw z głównej drogi trzeba skręcić w lewo, później w prawo i przy dwóch dużych tablicach informacyjnych ponownie w lewo podchodząc pod górę.

Po kilku krokach widać już cel wędrówki – kolorowe skały z okresu dolnej jury. To zerodowany piaskowiec, który ukształtowany został w czasie epoki lodowcowej. Skalne grzyby i ambony prezentują się niesamowicie pośród budzącej się do życia przyrody. Uwielbiam tą soczystą zieleń młodych liści… Skalnych formacji może nie ma tu zbyt wielu, ale klimat miejsca jest niesamowity. I prawie nikogo więcej tu nie ma!

Z żalem tylko patrzę na to, jak bardzo skały zniszczone zostały przez bezmyślne osoby, które w szarym i pomarańczowym piaskowcu wypisują swoje imiona i inne głupoty. Rezerwat Skały pod Adamowem to miejsce chronione, ale już ze względu na jego urok szkoda je niszczyć bazgrołami.

Barć

Ciekawostką przy szlaku jest pewna sosna z dziurą zasłoniętą prostokątną deską. To zrobiona ręcznie przez człowieka barć – wykonanie takiego otworu zajmowało nawet i 3 dni! Pszczoły w lesie gromadzą w takich miejscach miód (zbierają nektar z roślin takich jak jeżyny, maliny, wierzby, borówki, klony, lipy i oczywiście wrzosy), który jest później wybierany jeden raz w roku, jesienią. Część miodu bartnego zostawiana jest tradycyjnie pszczołom na zimę. Barć może znajdować się na wysokości kilku albo i kilkunastu metrów. Wysokość ma znaczenie w zabezpieczeniu jej przed złodziejami – np. niedźwiedziami. Wiedziałeś, że bartnictwo jest ponoć najstarszym praktykowanym przez Słowian sposobem hodowli pszczół?

Rezerwat Skały pod Adamowem

Czas wracać do auta. Zaczynam kierować się na Sandomierz, ale czeka mnie jeszcze jeden postój w utworzonym w 1995 roku Rezerwacie Skały pod Adamowem. Na długości około kilometrowego odcinka podziwiać można różne formacje piaskowców dolnotriasowych. Na niektóre skały wdrapują się wspinacze. Tu niestety też w wielu miejscach w kamieniu wyryte zostały napisy. Aż żal na to patrzeć. Niektóre formacje mierzą nawet i 6 metrów wysokości – co prawda nie są tak spektakularne jak skały pod Niekłaniem, ale i tak ładnie tu.

W okolicy jest jeszcze jeden rezerwat ze skalistymi formacjami, ale robi się późno. A ja w planie mam jeszcze Sandomierską Toskanię pełną rozkwitniętych na żółto pól rzepaku oraz Sandomierz. Miasto, w którym ostatni raz byłam 9 lat temu.


Spodobał Ci się powyższy tekst? Polub go na Facebooku lub udostępnij, może komuś się przyda! Będzie mi również niezmiernie miło, jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.

Cztery kroki do udanego urlopu: wyszukaj lot...
... zarezerwuj nocleg... Booking.com
... wypożycz samochód...
... zminimalizuj swoją odpowiedzialność w razie uszkodzenia auta i ciesz się wyjazdem!

Powiązane teksty

One Thought to “Bartek, Skałki Piekło pod Niekłaniem i Skały pod Adamowem”

  1. To chyba tez dotyczy i mojej osoby . Zdecydowanie opuściłam nasz kraj i zapomniałam ,że cały czas jest wiele miejsc ,które warto odwiedzić ewentualnie sobie o nich przypomnieć .

Skomentuj